Paralotniarz umawia się z kolegami na wyjazd na latanie. Wstaje rano, ubiera się, wychodzi z domu, a tam wicher, zawierucha, ulewa i ślady po przymrozku. Spogląda w niebo. Mruczy do siebie: "Nie, kurcze, daruje sobie dzisiaj". Wraca do domku. Rozbiera się cichutko i z ulga wsuwa pod kołdrę. Przytula się do śpiącej tyłem do niego żony. Żona pyta:
- To ty?
- To ja - odpowiedział paralotniarz.
- Zmarzłeś?
- Zmarzłem i zmokłem...
- No widzisz, a ten idiota pojechał łatać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo Ci dziękuję za komentarz pozostawiony przez Ciebie, gdyż to właśnie dzięki Twoim uwagom chce mi się dalej pisać i publikować!
Dzięki! Wiele to dla mnie znaczy {:-)
Liczę, że odwiedzisz mnie jeszcze nie raz... aby pozostać na bieżąco z wpisami zapraszam Cię serdecznie do skorzystania z ułatwienia, jakie niesie ze sobą mój kanał RSS.